Najbliższe Spotkania:

Harcerze:
-
Wilczki:

Obóz Wilczków: trwa

pełny harmonogram: link

harmonogram na okres roku szkolnego 2012/2013 już wkrótce

wtorek, 13 grudnia 2011

W zdrowym ciele, zdrowy duch

Dnia 10 grudnia 2011 r. (sobota), zostało zorganizowane wspólne wyjście na basen skautów z 1. Drużyny Legionowskiej.

Spotkaliśmy się przed pływalnia "Delfin" o godzinie 17:45. Zapłaciliśmy za wejście
(niewiele - 6zł/45 min - uczeń) i udaliśmy się do szatni. Na basenie nie było tłoku, mieliśmy dla siebie dużo miejsca. Można było skakać do wody, nurkować, ścigac się. Część z nas uznała za odpowiednie by nauczyć pływać niektórych kolegów. Miło spędziliśmy ten czas. Postanowiliśmy, że będziemy organizować takie wyjścia, co tydzień. Osobiście serdecznie zapraszam.

Andrzej Paczos
Tur

Wielka Gra miejska 2011

Gra Miejska zaczęła się o godzinie 8.00. Wszyscy wtedy zebraliśmy się na rynku, koło studni. Ponieważ z zastępu Wilk byłem tylko ja zostałem pełniącym obowiązki zastępowego Myszołowa, z którego obecnych było dwóch chłopaków: Piotr i Paweł. Nie byłem z tego zadowolony, więc po rozmowie z drużynowym Adrianem Rosteckim ustaliliśmy, że jeżeli we trzech wygramy grę, to będę walczyć z Piotrem i Pawłem, o to który zastęp (Wilk czy Myszołów) dostanie wstążkę. Następnie Adrian rozdał zastępowym koperty, w których znajdowały się dwie mapy oraz kartka z instrukcjami. Na pierwszej mapie były punkty zaznaczone cyframi od jeden do siedmiu. W tych miejscach trzeba było znaleźć sklepy i z ich nazwy wypisać właściwe litery. Na drugiej mapie były punkty oznaczone literami: G, P, S, Z, E. W tych miejscach czekały na nas zadania do wykonania.
Postanowiliśmy najpierw udać się do punktów z zadaniami, gdyż te były otwarte tylko w konkretnych godzinach. Po drodze spisaliśmy jeszcze literki z kilku sklepów. Gdy doszliśmy do punktu G, którym okazał się dom Szymona Famulskiego, gdzie był również Adam Winiarczuk, spotkaliśmy się z rozczarowaniem, gdyż nie byli oni jeszcze gotowi. Udaliśmy się zatem do punktu P, czyli domu Pawła Dziekońskiego. Przedstawił się nam jako Tenautomatikus. Powiedział, że jest kowalem z wioski oraz, że Asterix kazał mu zrobić ramkę wyplecioną w środku sznurkiem i poprosił nas o pomoc w tej materii. Dostaliśmy cztery kije oraz sznurek i zabraliśmy się do plecenia. Dostaliśmy 8 punktów na 12 możliwych do zdobycia. W tym czasie do Tenautomatikusa dotarły już pozostałe zastępy, a my wróciliśmy do Szymona i Adama. Naszym zadaniem było zrobienie jajecznicy. Dostaliśmy za nią 10 punktów na 12. Następnym punktem, czyli E, była salka pod Kościołem Matki Bożej Fatimskiej. Czekał tam na nas ksiądz Marek z pytaniami odnośnie Pisma Świętego. Dostaliśmy 10 na 10 punktów. Ponieważ mieliśmy jeszcze trochę czasu, wróciliśmy na rynek do pozostałych punktów oznaczonych cyframi. Znaleźliśmy je szybko i udaliśmy się do punktu S. Tam musieliśmy czekać w kolejce do toru przeszkód. Składał się on z: biegu, przejścia pod sznurkiem, znowu biegu, kicania, rzucania kamieniami do okręgu ze sznurka, podciągnięcia się na żerdce oraz biegu do mety. Tu wypadliśmy trochę gorzej. Potem Adrian razem z zastępowymi podsumowali wyniki poszczególnych zastępów i omówili zasady mającej nastąpić gry.
Każdy zastęp musiał pójść w innym kierunku na odległość 600 kroków, tam sznurkiem oznaczyć swoją bazę i umieścić w niej (na ziemi) foliowe torebki, czyli punkty. Ponad to, każdy harcerz otrzymał paczkę chusteczek, czyli 10 bomb. Aby taką bombę zrobić, należało do chusteczki nasypać mąki, a następnie w dowolny sposób zwinąć chusteczkę. Następnie każdy przykleił sobie taśmą klejącą kawałek zwiniętego papieru do lewego rękawa. Aby kogoś zabić należało trafić go dwoma bombami lub zerwać wyżej wspomniany papier z rękawa. Zabita osoba musiała iść do Adriana, aby się odrodzić. Celem gry było zdobycie jak największej liczby torebek foliowych (czyli punktów) z baz przeciwników. Niestety 600 kroków okazało się zbyt dużą odległością i bazy zostały założone w odległości 140, 260 oraz 600 kroków. Walka zaczęła się gdy Adrian zagwizdał. Cóż to była za bitwa! Na początku zastęp Tur został doszczętnie ograbiony z torebek foliowych, jednak później, w wyniku oblężenia oraz rozstrzygającego szturmu na naszą bazę (moją, Piotra i Pawła z Myszołowa) to my straciliśmy cały zapas torebek. Już mieliśmy iść je odzyskać, ale gra się zakończyła. Adrian i zastępowi ponownie podsumowali wyniki, po czym upiekliśmy sobie kiełbaski na ognisku. Były bardzo smaczne, a ogień dawał przyjemne ciepło podczas chłodnego dnia. Gdy skończyliśmy jeść (tylko ja nie skończyłem), odbył się apel, na którym to Adrian ogłosił zwycięski zastęp - Daniel. Wróciliśmy pod kościół i rozeszliśmy się do domów. Było około godziny 14.40. Pomimo iż nie wygraliśmy, byłem bardzo zadowolony. Gra była świetna!
Krzysztof Warzecha
Wilk

czwartek, 1 grudnia 2011

Relacja ze zbiórki zastępu Myszołów - 26.10.'11r.

Spotkaliśmy się i wyruszyliśmy do lasu:D. Gościnnie byli u nas Kuba Romankiewicz i Łukasz z zastępu Tur. Po wejściu w las użądziliśmy mały quiz na znajomość postaci z Asterixa I Obelixa . Jako że wietrzna pogoda wyssała z naszych kości resztki ciepła rozpaliliśmy ognisko i co jakiś czas je podniecaliśmy. Potem czekała nas gra i tu wtrącił się Kuba i zaproponował grę swojego autorstwa. Po jej zakończeniu przyszła kolej na małą wielką grę zastępu. opierała się na 3 rundach w których rzymianie mieli zdobyć kupieckie miasto galów. Galowie musieli wytrzymać do przybycia Asterixa. Pierwsza z rund polegała na zdobyciu bramy na podstawie quizu o galach. Wygrali Rzymianie. Druga zdobycie podzamcza polegała na trafieniu do celu (Wygrali Rzymianie). I trzecia ostatnia runda na zdobycie centrum polegała na otwartej walce na czapki. Galowie musieli wytrzymać 15 min. Wygrali! Miasto ocalało, a Galowie nadal mogą handlować z innymi miastami. Na dowód zwycięstwa zostało rozpalone ogromne ognisko, które generowało niezmierną ilość ciepła :). Na koońcu pomyśleliśmy nad okrzykami dla drużyny jeden z nich to taki dość amatorski pomysł "Legionowo pierwszą ma, drożynę na 102"
Pomyśleliśmy nad strojami obozowymi. I zagraliśmy w małą wersje bawarskiego traktora. Pomodliliśmy się i rozeszliśmy do domów.


Karol Kozyra